Mnie zapach nie przypomina Bottegi Venety ale według mnie jest bliźniaczo czy łudząco podobny do Soir de Lune Sisleya. Piękny zapach. Jeśli ktoś lubi szypry i miód w perfumach to polecam. Zapach z klasą.

Kiedy rozerwałam paczkę od Yasmeen i zaczęłam po kolei obwąchiwać wszystkie z dziesięciu zamówionych zapachów, szukając Palomy Picasso, przy Hanah poczułam się jakby przywitał mnie stary przyjaciel. Proszę państwa, Rasasi Bent El Ezz Hanah (wymówcie to szybko pięć razy, ha!) to nowe, lepsze Bottega Veneta. O porażającej trwałości, z wyraźnie orientalną nutą, ale dokładnie tak samo jak BV eleganckie, spokojne, wyważone, miękkie. Nie nazwałabym go zapachem gorącym, jest ciepły, ale jednocześnie buduje pewien dystans - osoba go nosząca nie lubi się spoufalać, jest skupiona i często lubi pobyć w samotności. To dobry, "bliskoskórny" zapach do pracy, który nie rozprasza i nie jest nachalny, a wręcz przeciwnie - tworzy aurę profesjonalizmu. Jest zdecydowanie kobiecy w moim odczuciu - dla mężczyzny ten zapach jest zbyt miękki dając wrażenia zupełnie odwrotne od tych, które wymieniłam przed chwilą. Oczywiście, że nie są identyczne. W obu zapachach dominuje jaśmin z odrobiną bergamotki i mchu, ale o ile BV jest bardzo ugłaskany i mainstreamowy, tak Hanah jest mocniejszy, z odrobiną - ale tylko odrobiną - wątku orientalnego. Rasasi Bent El Ezz Hanah jest na mojej chciejliście!

ciepły energiczny zapach, bardzo długo utrzymuje się na ciele. Najpierw zamówiłam 3ml próbkę,która już się kończy, a dziś zamawiam cały flakon bo trudno by mi było rozstać się z tym ślicznym zapachem :-) Jestem nim oczarowana!