Dziś pozwólcie, że przedstawię Wam naszą tajną broń, tak pod prysznicem, jak i w wannie. Bynajmniej nie jest to żaden żel pod prysznic, pachnące mydło w kostce, ani jakikolwiek inny preparat. To coś o wiele bardziej podstawowego… To loofah! Ta uzyskiwana z owocu trukwy gąbka często postrzegana jako niepoważny dodatek do kąpieli, a tak naprawdę ma duży niewykorzystany potencjał. Tak, ten mały cudotwórca może zrobić dla Ciebie i Twojej skóry naprawdę wiele.

Zacznijmy od złuszczania. W naturalny sposób na powierzchni naszego naskórka zaczynają się gromadzić martwe komórki naskórka. Ta szorstka warstwa wierzchnia sprawia, że skóra staje się szorstka, sucha, matowa i skłonna do wyprysków. Właśnie dlatego pozbycie się jej może zapewnić Twojej skórze poważny sukces. Nie tylko wizualny. Pozbawiona zbędnego balastu skóra łatwiej wchłania składniki pielęgnujące z innych kosmetyków. Do tego zadania idealna jest gąbka loofah.

Druga ważna sprawa to oszczędność. Zapewne zazwyczaj używasz sporą porcję żelu pod prysznic nakładając go bezpośrednio na skórę. Używając do tego gąbki loofah uzyskasz idealną myjącą pianę, w dodatku znacznie zmniejszając ilość środka myjącego. To oszczędność dla twojego portfela oraz środowiska naturalnego.
 

Kiedy wejdziesz pod prysznic najpierw porządnie zwilż swoją gąbkę loofah ciepłą wodą. Dopiero teraz nałóż na powierzchnię luffy jedną trzecią standardowej porcji żelu do mycia ciała. Spień go za pomocą gąbki aby stworzyć niesamowitą pianę i mocniej aktywować żel pod prysznic do działania. Dokładnie wyszoruj gąbką skórę… Twoja loofah jest niesamowitym narzędziem, ale podobnie jak szczoteczkę do zębów, musisz ją od czasu do czasu wymieniać. Warto też wiedzieć, że gąbkę tą możesz kompostować.

Ważne jest też, aby nie stosować jej codziennie, ponieważ Twoja skóra nie potrzebuje codziennego złuszczania. Codzienne stosowanie loofah może wysuszać skórę pozbawiając ją naturalnych lipidów.